wtorek, 27 maja 2014

Hocko - eko puzzle

W majowy weekend mimo niesprzyjającej pogody wybrałam się do sopockiej Zatoki Sztuki na Festiwal Kontakt - Świadome macierzyństwo. Po raz kolejny w przepięknych okolicznościach przyrody - tuż nad brzegiem morza- można było uczestniczyć w ciekawych warsztatach i spotkaniach z ciekawymi ludźmi. Miałam przyjemność spotkać się i porozmawiać między innymi z panią Agnieszką Stein. Poprowadziła bardzo interesującą rozmowę na temat samodzielności dziecka. Wspaniałą pamiątką jest autograf pani Agnieszki w jednej z moich ulubionych książek dotyczących wychowania "Dziecko z bliska".



O tej i innych książkach dla rodziców opowiem już niedługo. 

Festiwal jest też okazją do zakupu ciekawych artykułów dla maluchów.
Odwiedziłam między innymi stoisko firmy Hocko, produkującej eko zabawki z tektury. Ich oferta jest naprawdę imponująca: www.hocko.pl. Tu moją uwagę przyciągnęły eko puzzle o tematyce morskiej. Jesteśmy wielkimi fankami puzzli, a dodatkowo Paula wprost uwielbia wszelkie stworzenia morskie, więc pomyślałam sobie, że będzie idealny prezent dla mojej córeczki.



Puzzle HOCKO to 35 elementowa układanka z tektury. Każda ze stron posiada rysunek o różnym stopniu trudności. Prostsza strona z rybką będzie idealna już dla dwulatka.






Nieco trudniejszą z piratami trzyletnia Paula ułożyła z moją niewielką pomocą.






Co ciekawe to nie był wcale koniec zabawy - rysunki na puzzlach są też kolorowanką! Po ułożeniu każdej ze stron można ją pokolorować. To dziecko decyduje jak będzie finalnie wyglądać nasza układana. Staje się przez to unikalna:)


Myśmy kolorowały układankę kredkami, ale można także pomalować obrazek farbami.  Obrazek nie został pokolorowany do końca, gdyż moje dziecko stwierdziło, że "musimy zostawić coś na później" :)


Naprawdę godna polecenia zabawka, zapewniająca zabawę na wiele godzin:)

wtorek, 13 maja 2014

Nasza przyjaciółka Basia

Naszą przygodę z Basią rozpoczęłyśmy przez przypadek – w czasie jednej z naszych ukochanych wizyt w księgarni w nasze ręce trafiła książka „Basia i przedszkole”. 
Przygody niebanalnej dziewczynki zrobiły na nas ogromne wrażenie i  zachęciły do dalszych wizyt w świecie Baśki.
Tytułowa bohaterka nie jest grzeczną córeczką mamusi – ma swoje zdanie, różne humory i niewiarygodne pomysły. Wszystko to sprawia, że opowieści o codziennym życiu jej rodziny są niezwykle wciągające.
Naszym kolejnym krokiem był zakup „Wielkiej księgi Baśki”.

  Jest to zbiór krótkich opowiadań z życia Basi i jej rodziny podzielonej na cztery części – pory roku. Paula „zbzikowała” na punkcie tej książki – codziennie przed snem czytałyśmy co najmniej 4 opowiadań. Po kilku tygodniach znała je już na  pamięć do tego stopnia, że gdy zmieniałam choć jeden wyraz natychmiast protestowała i mnie poprawiała. Przez wiele tygodni nie mogłam przemycić jej żadnej innej książki. Do tej pory bardzo często sięgamy po tę lekturę.


  Choć Paula jest nieco młodsza od książkowej Basi i nie chodzi jeszcze do przedszkola, to bardzo identyfikowała się z książkową bohaterką.
Kolejnym niewątpliwym plusem tej książki jest to, że w przyjazny dziecku sposób tłumaczy wiele, czasem trudnych, sytuacji życiowych, ale także pokazuje jak radzić sobie z nimi radzić.
Książka ma też zaskakujący wymiar edukacyjny – jedną z ulubionych opowieści Pauli nosi tytuł „Basia i bakterie”, dzięki której moje dziecko odkryło świat niewidocznych gołym okiem istot.
 
Czytanie tej książki kończyło się zawsze wnikliwą analizą drzewa genealogicznego rodziny i przyjaciół Basi, które jest humorystycznie zilustrowane na końcu książki.
Dla mnie książka ta spełnia jeszcze jedną bardzo ważną funkcję – pokazuje jak wygląda życie w dużej rodzinie. Dla Pauli, która jest jedynaczką, była to niezwykła lekcja, po której miała różne przemyślenia – np. „Jak wspaniale jest mieć siostrę – można z nią grać w gry”.
Jedynym minusem jest fakt, że w wielu miejsca w książce Basia powtarza słowo „głupi” odmieniane na wiele sposobów. Nieuważnie kilkukrotnie przeczytałam  to słowo i okazało się, że Paula je szybko podchwyciła. Nauczona doświadczeniem przy kolejnych czytania omijam lub zmieniam to słowo.
Na fali miłości do Basi i jej rodzinki zakupiłyśmy audiobook czytany przez Marię Seweryn. To był również strzał w dziesiątkę. Podczas ferii zimowych odbyłyśmy podróż samochodem z Gdyni do Zakopanego i Basia była naszym wiernym towarzyszem. Maria Seweryn czyta niesamowicie – niezwykle sugestywnie i barwnie. Wiem, że jej interpretacja nie wszystkim się podoba, ale nam wyjątkowo przypadła do gustu.
Jak wcześniej wspomniałam, moja córka chciałaby mieć siostrę, głównie ze względu na fakt, że miałaby z kim grać w gry. Uwielbiamy wszelkie gry! Moja córka powiedziała mi  ostatnio, że jest „ekspertem od gier” – moim zdaniem jest w tym stwierdzeniu dużo prawdy.
W związku z naszym pociągiem do gier, naszej uwadze nie uszła gra, której bohaterką jest książkowa Basia.
  Gra „Basia łap kolory” robi bardzo dobre wrażenie – poręczne kwadratowe pudełko, dobrej jakości komponenty, no i oczywiście Basia!
W środku znajdujemy:
12 kart Basi (10 podstawowych i 2 do wersji rozszerzonej)
50 obrazków
40 żetonów postaci (Basia, Anielka, Titi, Janek)
Ilość graczy: od 2 do 4
Czas gry: ok 15min
Wiek: 5+

Instrukcja dzięki dużej ilości rysunków jest bardzo czytelna. W związku z tym, że Paula ma 3 lata rozpoczęłyśmy od zaimprowizowanych zasad. Na bieżąco wymyślałam zabawy – poczynając od gry w odnajdowanie kolorów: układamy klocki kolorową stroną do dołu. Każdy z  graczy dostaje żetony w różnych kolorach z buźkami bohaterów. Zadanie polega na tym, by jak najszybciej ułożyć swoje żetony na kafelkach, tak by kolor żetonu zgadzał się z kolorem przedmiotu na kafelku. Następnie odwracamy kafelki i sprawdzamy czy dobrze wytypowaliśmy.


Śmiechu przy tej zabawie jest co nie miara – liczy się szybkość i refleks.




Gra jest doskonałym materiałem do sprawdzenia czy dziecko zna nazwy kolorów i wie, jakiego koloru jest dany przedmiot. Przy okazji powtarzałyśmy nazwy kolorów po angielsku.  
Bawiłyśmy się też w zagadki – rozkładamy wszystkie klocki kolorowym rysunkiem do dołu i zadajemy sobie nawzajem zagadki, np. „to jest czerwony, mały owoc”  lub „jest to duży owoc z twardą zieloną skorupą, a w środku ma czerwony miąższ”. Świetne ćwiczenie mowy opowieściowej.
Wtedy przeszłyśmy do wersji rozgrywki opisanej w instrukcji. Z małymi podpowiedziami Paula szybko pojęła o co chodzi i zabawa była świetna.

Gra łączy  w sobie prawdziwą przyjemność grania, dużą dozę edukacji, jest także świetnym ćwiczeniem  kreatywności.
Myślę, że nasza przygoda z Basią potrwa jeszcze długo, bo póki co Paula często do niej wraca.