środa, 6 sierpnia 2014

Znam cyferki by CzuCzu

Wchodzimy z Paulą w okres fascynacji dziecięcą matematyką. Liczymy, przeliczamy, sprawdzamy czego jest więcej. Na fali tej miłości staram się "przemycać" przy okazji cyfry i widzę, że ta nauka "nie idzie w las":) Zna się np. bardzo dobrze na pilocie do telewizora - wie, że na 6 są wiadomości, a na 8 MiniMini :) "Znam cyferki" zaraz zwróciły uwagę Pauli na półce w księgarni.

Jak tylko wróciłyśmy do domu zaczęło się prawdziwe szaleństwo liczenia.
Zestaw zamknięty w niewielkim pudełku z rączką zawiera:
kolorowe karty z różnymi aktywnościami
mazak suchościeralny
szmatkę do wycierania kart

Na kartach możemy przeliczać ilości przedmiotów na rysunku
 Paulinka pomaga sobie zaznaczając każdy z przedmiotów. Znalazły się także nasze ukochane stworzenia morskie:)
Możemy też dorysowywać - np. odpowiednią ilość nóg stonodze:






 I oczywiście ćwiczyć pisanie cyfr po śladzie:

Przy okazji powtarzamy wiadomosci o kształtach i ćwiczymy ich rysowanie:


Znalazło się też miejsce na tworzenie własnych rysunków:)



Ciekawa szata graficzna, wiele aktywności i dobrej jakości mazak sprawiają, że z zestawu można korzystać przez naprawdę długi czas.

POLECAMY:)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Piankowe kartki "Morski świat"

Paula uwielbia wszystko, co związane z morzem i stworzeniami morskimi. Dlatego jak tylko zobaczyła w sklepie Piankowe kartki "Morski świat", natychmiast chwyciła je w ręce i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. W związku z tym, że bardzo lubimy wszelkie prace ręczne, które przy okazji zabawy świetnie rozwijają motorykę ręki i zmysł estetyczny, bez większych oporów uległam jej namową. I był to strzał w dziesiątkę!

W niewielkim opakowaniu znajdujemy 20 kartek piankowych i całe mnóstwo elementów z motywem morskim.



Zabawa była przednia! Paula przyklejała elementy, tworząc wspaniałe kompozycje. Każda z kartek miała od razu wyznaczonego adresata - pierwsza dla babci, druga dla dziadka ect.





Za pierwszym podejściem stworzyła 10 kartek! Zabawa naprawdę ją pochłonęła.

 Reszta materiałów została "na potem", więc nie jest to jednorazowa zabawka. Kartki, które nie zostały rozdane, stały się scenografią dla morskich zabaw.


Naprawdę polecam!
Koszt: 19,99 pln
Wiek: 3 +

wtorek, 27 maja 2014

Hocko - eko puzzle

W majowy weekend mimo niesprzyjającej pogody wybrałam się do sopockiej Zatoki Sztuki na Festiwal Kontakt - Świadome macierzyństwo. Po raz kolejny w przepięknych okolicznościach przyrody - tuż nad brzegiem morza- można było uczestniczyć w ciekawych warsztatach i spotkaniach z ciekawymi ludźmi. Miałam przyjemność spotkać się i porozmawiać między innymi z panią Agnieszką Stein. Poprowadziła bardzo interesującą rozmowę na temat samodzielności dziecka. Wspaniałą pamiątką jest autograf pani Agnieszki w jednej z moich ulubionych książek dotyczących wychowania "Dziecko z bliska".



O tej i innych książkach dla rodziców opowiem już niedługo. 

Festiwal jest też okazją do zakupu ciekawych artykułów dla maluchów.
Odwiedziłam między innymi stoisko firmy Hocko, produkującej eko zabawki z tektury. Ich oferta jest naprawdę imponująca: www.hocko.pl. Tu moją uwagę przyciągnęły eko puzzle o tematyce morskiej. Jesteśmy wielkimi fankami puzzli, a dodatkowo Paula wprost uwielbia wszelkie stworzenia morskie, więc pomyślałam sobie, że będzie idealny prezent dla mojej córeczki.



Puzzle HOCKO to 35 elementowa układanka z tektury. Każda ze stron posiada rysunek o różnym stopniu trudności. Prostsza strona z rybką będzie idealna już dla dwulatka.






Nieco trudniejszą z piratami trzyletnia Paula ułożyła z moją niewielką pomocą.






Co ciekawe to nie był wcale koniec zabawy - rysunki na puzzlach są też kolorowanką! Po ułożeniu każdej ze stron można ją pokolorować. To dziecko decyduje jak będzie finalnie wyglądać nasza układana. Staje się przez to unikalna:)


Myśmy kolorowały układankę kredkami, ale można także pomalować obrazek farbami.  Obrazek nie został pokolorowany do końca, gdyż moje dziecko stwierdziło, że "musimy zostawić coś na później" :)


Naprawdę godna polecenia zabawka, zapewniająca zabawę na wiele godzin:)

wtorek, 13 maja 2014

Nasza przyjaciółka Basia

Naszą przygodę z Basią rozpoczęłyśmy przez przypadek – w czasie jednej z naszych ukochanych wizyt w księgarni w nasze ręce trafiła książka „Basia i przedszkole”. 
Przygody niebanalnej dziewczynki zrobiły na nas ogromne wrażenie i  zachęciły do dalszych wizyt w świecie Baśki.
Tytułowa bohaterka nie jest grzeczną córeczką mamusi – ma swoje zdanie, różne humory i niewiarygodne pomysły. Wszystko to sprawia, że opowieści o codziennym życiu jej rodziny są niezwykle wciągające.
Naszym kolejnym krokiem był zakup „Wielkiej księgi Baśki”.

  Jest to zbiór krótkich opowiadań z życia Basi i jej rodziny podzielonej na cztery części – pory roku. Paula „zbzikowała” na punkcie tej książki – codziennie przed snem czytałyśmy co najmniej 4 opowiadań. Po kilku tygodniach znała je już na  pamięć do tego stopnia, że gdy zmieniałam choć jeden wyraz natychmiast protestowała i mnie poprawiała. Przez wiele tygodni nie mogłam przemycić jej żadnej innej książki. Do tej pory bardzo często sięgamy po tę lekturę.


  Choć Paula jest nieco młodsza od książkowej Basi i nie chodzi jeszcze do przedszkola, to bardzo identyfikowała się z książkową bohaterką.
Kolejnym niewątpliwym plusem tej książki jest to, że w przyjazny dziecku sposób tłumaczy wiele, czasem trudnych, sytuacji życiowych, ale także pokazuje jak radzić sobie z nimi radzić.
Książka ma też zaskakujący wymiar edukacyjny – jedną z ulubionych opowieści Pauli nosi tytuł „Basia i bakterie”, dzięki której moje dziecko odkryło świat niewidocznych gołym okiem istot.
 
Czytanie tej książki kończyło się zawsze wnikliwą analizą drzewa genealogicznego rodziny i przyjaciół Basi, które jest humorystycznie zilustrowane na końcu książki.
Dla mnie książka ta spełnia jeszcze jedną bardzo ważną funkcję – pokazuje jak wygląda życie w dużej rodzinie. Dla Pauli, która jest jedynaczką, była to niezwykła lekcja, po której miała różne przemyślenia – np. „Jak wspaniale jest mieć siostrę – można z nią grać w gry”.
Jedynym minusem jest fakt, że w wielu miejsca w książce Basia powtarza słowo „głupi” odmieniane na wiele sposobów. Nieuważnie kilkukrotnie przeczytałam  to słowo i okazało się, że Paula je szybko podchwyciła. Nauczona doświadczeniem przy kolejnych czytania omijam lub zmieniam to słowo.
Na fali miłości do Basi i jej rodzinki zakupiłyśmy audiobook czytany przez Marię Seweryn. To był również strzał w dziesiątkę. Podczas ferii zimowych odbyłyśmy podróż samochodem z Gdyni do Zakopanego i Basia była naszym wiernym towarzyszem. Maria Seweryn czyta niesamowicie – niezwykle sugestywnie i barwnie. Wiem, że jej interpretacja nie wszystkim się podoba, ale nam wyjątkowo przypadła do gustu.
Jak wcześniej wspomniałam, moja córka chciałaby mieć siostrę, głównie ze względu na fakt, że miałaby z kim grać w gry. Uwielbiamy wszelkie gry! Moja córka powiedziała mi  ostatnio, że jest „ekspertem od gier” – moim zdaniem jest w tym stwierdzeniu dużo prawdy.
W związku z naszym pociągiem do gier, naszej uwadze nie uszła gra, której bohaterką jest książkowa Basia.
  Gra „Basia łap kolory” robi bardzo dobre wrażenie – poręczne kwadratowe pudełko, dobrej jakości komponenty, no i oczywiście Basia!
W środku znajdujemy:
12 kart Basi (10 podstawowych i 2 do wersji rozszerzonej)
50 obrazków
40 żetonów postaci (Basia, Anielka, Titi, Janek)
Ilość graczy: od 2 do 4
Czas gry: ok 15min
Wiek: 5+

Instrukcja dzięki dużej ilości rysunków jest bardzo czytelna. W związku z tym, że Paula ma 3 lata rozpoczęłyśmy od zaimprowizowanych zasad. Na bieżąco wymyślałam zabawy – poczynając od gry w odnajdowanie kolorów: układamy klocki kolorową stroną do dołu. Każdy z  graczy dostaje żetony w różnych kolorach z buźkami bohaterów. Zadanie polega na tym, by jak najszybciej ułożyć swoje żetony na kafelkach, tak by kolor żetonu zgadzał się z kolorem przedmiotu na kafelku. Następnie odwracamy kafelki i sprawdzamy czy dobrze wytypowaliśmy.


Śmiechu przy tej zabawie jest co nie miara – liczy się szybkość i refleks.




Gra jest doskonałym materiałem do sprawdzenia czy dziecko zna nazwy kolorów i wie, jakiego koloru jest dany przedmiot. Przy okazji powtarzałyśmy nazwy kolorów po angielsku.  
Bawiłyśmy się też w zagadki – rozkładamy wszystkie klocki kolorowym rysunkiem do dołu i zadajemy sobie nawzajem zagadki, np. „to jest czerwony, mały owoc”  lub „jest to duży owoc z twardą zieloną skorupą, a w środku ma czerwony miąższ”. Świetne ćwiczenie mowy opowieściowej.
Wtedy przeszłyśmy do wersji rozgrywki opisanej w instrukcji. Z małymi podpowiedziami Paula szybko pojęła o co chodzi i zabawa była świetna.

Gra łączy  w sobie prawdziwą przyjemność grania, dużą dozę edukacji, jest także świetnym ćwiczeniem  kreatywności.
Myślę, że nasza przygoda z Basią potrwa jeszcze długo, bo póki co Paula często do niej wraca.

środa, 23 kwietnia 2014

Zwierzaki Naklejaki

Dzieciaki uwielbiają naklejki. Paula nie jest wyjątkiem:) Jakiś czas temu w jednym z dyskontów zakupiłyśmy Zestaw Kreatywny Stwórz swoje zwierzątko.

W opakowaniu wielkości teczki A4 znajdowały się 4 wycięte kształty zwierząt oraz dwa arkusze naklejek- kształtów -  wśród nich są też naklejki-oczy.






 Zadaniem dziecka jest wyklejenie zwierzaka.
Po wyjęciu komponentów z opakowania moje dziecko przeszczęśliwe przystąpiło do pracy. Zaczęłyśmy od naklejenia oczek w odpowiednie miejsce, a potem dopiero zaczęła się zabawa!





Za niewielką cenę otrzymałyśmy naprawdę dużo frajdy. Naklejek jest naprawdę dużo, więc zabawa trwała sporo czasu. Zabawka ma wiele zalet:
-dziecko poznaje zwierzęta ( możemy przy okazji porozmawiać o tym gdzie dane zwierzątko mieszka, jakie dźwięki wydaje, jakie inne zwierzątka znamy)
- rewelacyjnie trenuje koordynację wzrokowo-ruchową
- rozwija kreatywność

Naprawdę polecamy!